Symboliczne upamiętnienie mistrza cukiernictwa
Są osoby, o których po prostu nie można zapomnieć. Za przykład może posłużyć to, co działo się w Świdnicy. Dla niezorientowanych – chodzi o mural przedstawiający Romana Trzcińskiego.
Założyciel cukierni „Łukowa”
Roman Trzciński to postać, której raczej nie trzeba przedstawiać. Gdyby jednak ktoś miał wątpliwości, trzeba cofnąć się do 1966 roku. Wtedy nasz bohater zaczął przygotowywać wyroby cukiernicze i działo się to w zakładzie prowadzonym przez Tadeusza Puchałę. Po dziesięciu latach współpracy obaj panowie zdecydowali się na spółkę i czas pokazał, że była to bardzo dobra decyzja. Do tego mogliśmy mówić, że powstało trio – do panów dołączyła Irena Trzcińska, czyli żona Romana. Warte odnotowania jest też to, że do pewnego momentu częścią pracy było pieczenie chleba. Rezygnacja z pieczenia chleba miała związek, z tym że profil cukierniczy zdominował działalność. Koniecznie trzeba też zatrzymać się przy 1992 roku – wtedy małżeństwo zdecydowało się na wykupienie udziałów od wspólnika. Odłączenie się od Tadeusza Puchały mogło wydawać się błędem, ale rzeczywistość pokazała, że małżeństwo Trzcińskich było zgranym duetem w życiu i pracy. Dowodem na to choćby 2012 rok i tytuł „Nestora Biznesu Lokalnego”.
Niestety, czas nieustannie płynie i jak to w życiu bywa, zaczęły pojawiać się coraz większe problemy ze zdrowiem. W listopadzie 2019 roku usłyszeliśmy o śmierci Ireny Trzcińskiej, natomiast w marcu 2021 roku odszedł jej mąż. Z jednej strony koniec czegoś ważnego, a z drugiej początek – wszyscy chyba zgodzą się, z tym że niewiele osób może liczyć na mural. Do tego nie możemy zapomnieć o tym, że Irena Trzcińska również ma zostać upamiętniona.